Jeżeli ktoś bardzie woli czytać opowiadania, fanfiction, lub "you know what i mean" na wattpadzie, tam również znajdziecie to ff.
***
Od ostatniego rozdziału postanowiłam zamieszczać piosenki bardziej lub mniej związane z tematyką rozdziału, tak więc, trzymając się tematyki bloga/opowiadania rzucam następną piosenkę ;)
NO CONTROL
***
Liam sprawnie zajął się odpinaniem moich dżinsów, które już sama ściągnęłam zaraz po tym jak pozbyłam się niebotycznie wysokich szpilek kopiąc je w bliżej nieokreślone mi miejsce. Sam już nie miał na sobie koszulki, pochwycił mnie poniżej pośladków i uniósł na wysokość jego talii. Splotłam kostki za jego plecami, chociaż sam sobie dawał radę mnie nieść. Nasze ciała ściśle do siebie przylegały, nie mogłam zapanować nad wzrastającym libido. Kierowaliśmy się w stronę sypialni. Nie byłam w stanie rozglądać się i podziwiać apartamentu, gdyż usta chłopaka, które wytyczały mokre ścieżki po mojej szyi, skupiły całą moją uwagę. Jęknęłam i mocniej pociągnęłam chłopaka za włosy na karku. Mój oddech przyspieszył gdy chłopak przylgnął wargami do moich ust i postawił mnie na ziemi. Łydkami dotykałam miękkiego materaca. Jego język bez pardonu zagłębił się w moich ustach i prowokacyjnie ocierał się o mój. Moje ręce w końcu mogły błądzić po napiętych mięśniach brzucha i klatki piersiowej, gdy zahaczyłam palcami o pasek spodni, Liam nieświadomie zaczął mnie mocniej całować. Powili odpięłam guzik i rozpięłam zamek dając mu do zrozumienia jakie mam zamiary. Odsunął się o krok oblizując wargi i pozwolił mi działać.
Powoli zaczęłam się zniżać do klęku wyznaczając ścieżkę z pocałunków na jego torsie, uparcie wpatrywałam się w jego oczy nie chcąc utracić kontaktu wzrokowego. Dało się zauważyć narastające coraz bardziej podniecenie w jego oczach. Otworzył delikatnie usta i oddychał znacznie szybciej. Gdy moje kolana dotknęły miękkiego dywanu zwróciłam wzrok na wypukłość w spodniach Liam'a. Przejechałam delikatnie palcem po materiale spodni. Jego przyrodzenie zadrżało i jeszcze bardziej się powiększyło. Uśmiechnęłam się na to delikatnie przygryzając wargę. Rzuciłam szybkie spojrzenie spod rzęs na mężczyznę, wpatrywał się we mnie ze zniecierpliwieniem. Wypuściłam wargę z uścisku zębów. Swobodnie oddychając włożyłam po dwa palce z każdej strony zamka by minimalnie je ściągnąć. Oblizałam spierzchnięte usta i drżącą dłonią zniżyłam czarne bokserki z białym napisem "Calvin Klein" na czarnej gumce. Moim oczom ukazała się kolejna część ciała Liam'a. Nie czekając ani sekundy dłużej chwyciłam pewnie twardy członek w dłoń, delikatnie ścisnęłam i naciągnęłam skórkę odsłaniając żołądź. Zatoczyłam kciukiem okrąg na czubku główki, następnie patrząc w górę w ciemne oczy Payne'a polizałam wilgotnym językiem najbardziej wrażliwą część członka. Jego jedyną reakcją był szybki, urwany wdech. Uśmiechnęłam się na ten widok lubieżnie i włożyłam główkę do ust powoli ją zasysając. Nie zauważając żadnej reakcji ze strony piosenkarza zsunęłam dłoń na trzon penisa mocniej chwytając tam za napletek. Stanowczo wzięłam go do ust ssąc coraz mocniej, najpierw powoli wykonywałam ruchy ustami w dół i w górę pomagając sobie dłonią, która powtarzała cały mechanizm. Wycofując członek z gardła pieściłam językiem pajęczynkę żyłek na całej jego długości. Wolną dłonią chwyciłam za jego jądra, które zaczęłam masować delikatnymi uciśnięciami palców. dzięki temu zasłużyłam sobie na gardłowy jęk ze strony Liam'a. Poczułam na głowie silne dłonie, które chwyciły mnie za włosy. Okej, na to się zgodzę, ale to ja dyktuję tempo, mały. Zaczęłam szybciej poruszać głową tam i z powrotem mocniej napierając ustami na jego penisa. Coraz szybsze ruchy sprawiły, że sam szatyn wykonywał ruchy biodrami by mocniej wbić się w moje usta. Co to, to nie! Puściłam jądra i starałam się unieruchomić Payne'a chwytając za jego biodro, gdy to nie pomogło wbiłam w nie swoje długie, wypielęgnowane paznokcie.
- Ała! Za co to? - wydukał. Ale nie odsunął mojej ręki. Powoli wyczuwałam, że jest blisko szczytowania poprzez naprężenie się członka i jego stwardnienie. Nie pozwolił mi dokończyć, tylko podniósł mnie za ramiona do góry.
- A-ale nie skończyłam - zaczęłam się upierać. Payne tylko się pochylił i mnie pocałował głęboko przenosząc moje drobne ciało na materac.
- Teraz ja się Tobą zajmę - uśmiechnął się szelmowsko z błyskiem w oku. Ściągnął z siebie dżinsy i bokserki zaraz po obuwiu, porzucając je obok łóżka. Wdrapał się na nie i chwycił za brzegi mojej koszulki, posłusznie podniosłam ręce do góry by pomóc jej się pozbyć.
- To, że teraz mi ją ściągnąłeś nie oznacza, że potem też sobie jej nie wezmę - szepnęłam i chwyciłam zębami za jego dolną wargę.
- Nawet dam Ci takich sto, ale pozwól mi Cię teraz oglądać bez żadnej - położył się na mnie i opadłam plecami na materac. Całował mnie od ust przez żuchwę aż po szyję, wiłam się pod nim coraz bardziej, ponieważ jego ręce badały inne strefy erogenne mojego ciała. Zniżał się coraz bardziej z pocałunkami przez dekolt do nagich piersi.
Zataczał językiem okręgi wokół sutków powodując stwardnienie ich, krzyknęłam gdy poczułam jego zęby delikatnie zaciskające się na jednym z nich. Zachichotał, popatrzyłam na niego i pociągnęłam za jego włosy unosząc głowę tak, by na mnie spojrzał.
- Tu nie ma nic śmiesznego - zagroziłam.
- I to mi się podoba - powiedział i wyrwał się z uścisku mojej drobnej dłoni nurkując na wysokość płaskiego brzucha.
Dalej zaznaczał moje ciało mokrymi pocałunkami, gdzieniegdzie przygryzał delikatnie ciało, po dojściu do pępka zanurzył w nim język i przygryzł skórę pod nim aż doszedł do koronkowych fig. Patrząc na mnie włożył palce po ich bokach i ściągał je powoli, przedłużając moje katusze. Krzyknęłam, że ja się nie pospieszy to go zabiję, myślę, że tylko to mogło pomóc w tej sytuacji. O dziwo, Liam pozbył się bielizny w ułamku sekundy i rozszerzył przy okazji moje długie nogi na boki, tak by mógł się dostać do najwrażliwszej części mojego ciała. Drażnił wargami i językiem ciało wokół mojej kobiecości, jak na złość jej nie dotykając. Musiał wyczuć, że już powoli nie wytrzymują. Odsunął palcami gładką skórę na boki i koniuszkiem języka musnął najbardziej unerwione miejsce. Zacisnęłam dłonie na białym prześcieradle i przygryzłam wargi by nie wydać z siebie żadnego dźwięku, chociaż to nie pomogło. Oddychałam coraz szybciej w miarę jak jego język studiował powierzchnię mojego ciała. Doskonale wiedział w którym miejscu należy mocniej przycisnąć, a w którym lżej. Zaczęłam wydawać z siebie mniej lub bardziej zrozumiałe słowa, myślę nawet, że przypadkowo przeszłam na język polski. O tak, słów jakie wydobyły się z mojego gardła nie sposób pomylić z innym językiem. Punkt kulminacyjny osiągnęłam, gdy dwa palce Liama zanurzyły się w pochwie i zaczęły delikatnie pocierać jej przednią ścianę. Krzyknęłam, lecz po chwili jego usta stłumiły odgłosy.
- Zawsze jesteś taka głośna? - spytał z szerokim uśmiechem. Zakryłam dłonią zażenowaną twarz, Payne chwycił ją i odsunął. - Osobiście to mi się podoba, ale myślę, że przez to większość mężczyzn w tym hotelu będzie mi zazdrościło, reszta to homoseksualiści.
- O Boże... Aż taka głośna byłam? - zakryłam twarz druga dłonią. - O nie! On mnie zabije, przecież to zdrada, jak ja mogłam, podszedłeś mnie podstępem, nie, nie, nie! - zaczęłam panikować, że Josh mógł nas usłyszeć.
- Hej! - przerwał mi Liam. - Nikt nic nie słyszał - pocałował mnie w odsłonięty policzek. - No chyba, że moi sąsiedzi, ale mają ponad siedemdziesiąt lat, więc może nic nie słyszeli - tym razem całował każde niezasłonięte miejsce na mojej twarzy. Rozwarłam palce by na niego spojrzeć jednym okiem.
- Jesteś pewien?
- Jestem stuprocentowo pewny.
Ściągnęłam dłoń z twarzy i pozwoliłam się pocałować piosenkarzowi. Położył się na mnie pewniej i sięgnął ręką poza krawędzie materaca. Najwidoczniej nie mógł czegoś dosięgnąć, bo boleśnie wbił się kością biodrową w moje udo. Połaskotałam go przez to z boku brzucha, ale chyba nie był to dobry pomysł, bo przestał sięgać po ów przedmiot i również mścił się na moim ciele poprzez łaskotki. Starałam się odepchnąć jego dłonie od mojego ciała, lecz na darmo, był zbyt silny. Wiłam się pod nim i chichotałam, gdy już powoli traciłam zdolność oddechu, obrałam inną taktykę. Chwyciłam go za kark i przybliżyłam swoje usta do jego, lecz gdy już dzielił nas milimetr osunęłam się, zagryzłam wargę i położyłam wygodniej na puchowych poduszkach. Widząc to Payne zwęził oczy i wpatrywał się we mnie. Podniosłam brew, a on w tym czasie znów próbował dosięgnąć przedmiot, który potem okazał się prezerwatywą.
Spytał czy może to użyć z lubieżnym błyskiem w oku, ochoczo się zgodziłam. Klęknął przede mną i podsunął mi do ust kwadratową paczuszkę. Chwyciłam róg zębami i wspólnie rozerwaliśmy foliowe opakowanie.
- Grzeczna dziewczynka - szepnął i rozwinął prezerwatywę na penisa w pełni go pokrywając przezroczystym lateksem. Przez moment miałam zawahanie, ponieważ jego penis do najmniejszych nie należał, czy nie będzie boleć. Mój partner nie miał czym się chwalić, lecz nadrabiał to umiejętnościami, lecz to tylko wzmocniło moje obawy.
Liam zerknął na mnie i wyczuł, że coś jest nie tak.
- Wszystko w porządku? Jeszcze możemy się wycofać - szepnął, lecz widać po nim, że nie miał ochoty się wycofywać.
Pokręciłam głową wypychając z niej wszystkie zmartwienia. Uśmiechnęłam się słodko wpatrując się w mężczyznę błagalnie.
- Jeżeli będziesz tak klęczał i się patrzył, to się prędzej zestarzejemy tego użyjesz - wskazałam palcem na jego przyrodzenie.
Zachichotał. Pochylił się z powrotem nade mną i swoimi długimi palcami chciał przygotować pochwę na przyjęcie jego członka. Z drugiej strony oparł się przedramieniem o materac obok mojej głowy. gdy już stwierdził, że może działać wygodniej się ułożył i po mojej drugiej stronie również położył przedramię tak, że wisiał nade mną.
- Gotowa? - spytał.
- Chyba tak - szepnęłam. Podniosłam wyżej nogi oraz wysunęłam biodra. Liam był tak blisko, już go chciałam powstrzymać, lecz moje ciało mnie zdradziło. Jeszcze nikogo nie pragnęłam tak jak szatyna w tym momencie. Wszedł we mnie powoli niemal do samego końca. Skrzywiłam się przez dziwne uczucie rozciągania, więc na chwilę się zatrzymał.
- Już dobrze? - troskliwie zapytał. Pokiwałam głową, a on powrócił do przerwanej czynności.
Nie spiesząc się Payne wchodził i wychodził ze mnie, delektował się mną. W pokoju dało się usłyszeć tylko nasze przyspieszone oddechy, momentami nasz wzrok się skrzyżował, dłonie się splatały raz za razem. Wspinaliśmy się na wyżyny, gdy już byliśmy blisko razem jak w synchronizacji przyspieszyliśmy. Raz za razem jęki wydobywały się z mojego gardła, Liam głęboko oddychał przy moim uchu, co jeszcze bardziej mnie podniecało. Prawie w tym samym momencie osiągnęliśmy apogeum. I tym razem on mnie powstrzymał przed wydaniem głośniejszego dźwięku całując mnie głęboko.
Chłopak opadł ciężko na mnie, lecz to był przyjemny ciężar. Normowaliśmy swoje oddechy. Payne zsunął się z mojego lepkiego od potu ciała i położył się obok kładąc głowę na moją klatkę piersiową. Przeczesywałam palcami jego rozczochrane włosy,a on zataczał kręci długimi palcami na moim podbrzuszu. Czułam się dobrze, a nawet lepiej.
- I jak? - podniósł głowę i spojrzał mi prosto w oczy. - Naprawiliśmy to?
Zachichotałam. Ja ledwo żyję, a jemu żartów się zachciało. Zadrżałam z zimna. Szatyn naciągnął na nasze ciała prześcieradło, które zawinęło się podczas seksu.
- Zdecydowanie - uśmiechnęłam się delikatnie gładząc jego policzek palcami. - Przez Ciebie teraz się ruszyć nie będę mogła!
- To chyba jest pozytyw, przynajmniej wiesz, że było dobrze - odpowiedział poruszając brwiami
Nie odpowiedziałam tylko musnęłam delikatnie jego wargi.
- Dziękuję - szepnęłam.
Liam przesunął palcem wskazującym moją brodę by natrafić na moje usta. Poprawił ułożenie ciała, by móc z łatwością mnie pocałować. Tym razem to był słodki pocałunek, delikatne muśnięcia języków nie przyspieszały niczego. Czułam jego dłonie na udach, tali oraz plecach gdy mogłam rozkoszować się jego napiętymi mięśniami na ramionach i plecach.
- Liam za dwadzieścia minut jedziemy, miałeś już dawno... O kurwa! - Głośny huk sprawił, że odskoczyliśmy od siebie.
Mężczyzna o blond włosach stał jak wryty w drzwiach sypialni. Odruchowo szczelniej zakryłam się prześcieradłem.
- Nie wiedziałem, że nie jesteś sam... - zmieszany chłopak wyglądający na dwadzieścia lat poprawił kołnierzyk granatowej koszulki polo. Wyciągnął rękę przed siebie i ze słowami "jestem Niall" zdążył zrobić kilka kroków, gdy Liam wrzasnął.
- Do jasnej cholery, wynoś się Horan!
Niall zrobił ogromne oczy, jakby jednocześnie się zdziwił oraz przestraszył. Zerknął na mnie jakbym była duchem i w ciągu sekundy w sypialni została tylko nasza dwójka. Liam patrzył jeszcze przez moment w puste miejsce, gdzie stał jego przyjaciel i w końcu zwrócił wzrok na mnie.
- Jednak nie każde drzwi działają na zatrzask - chłopak nerwowo zachichotał.
- Czy każdy z Twoich przyjaciół zachowuje się jak Harry i Niall widząc Cię w towarzystwie kobiety? - spytałam nie zwracając uwagi na jego nieudolność rozluźnienia sytuacji.
Liam chwycił moją twarz w swoje silne dłonie i popatrzył próbował złapać mnie na spojrzenie.
- To jest pierwszy raz, kiedy mnie widzą z kobietą, która nie jest moją dziewczyną, publicznie - wyjaśnił. Przypomniał sobie coś, bo oczy rozbłysły i uśmiechnął się łobuzersko. - A poza tym, jakby to był Louis to nawet by nie zwrócił na Ciebie uwagi. Takie szczęście!
Zaśmiałam się perliście i odepchnęłam go ode mnie. Rozglądnęłam się po pokoju. Niewielkie pomieszczenie było urządzone w stylu nowoczesnym. Ciemne panele kontrastowały z kremową bielą ścian i ogromnym oknem wychodzącym na centrum Londynu. Ogromne łoże zaścielało tylko prześcieradło, ponieważ kołdra spadła na ziemię. Po dwóch stronach łoża stały dwa nakastliki z ciemnego drewna, a za nami nad nim wisiało ogromne lustro okalane dziesiątkami maleńkich, ledowych światełek.
- Ładnie tu, ale chyba za późno na podziwianie - powiedziałam odsuwając materiał z nadal przykrytego ciała. Zsunęłam stopy z materaca i powoli wstałam rozglądając się za ubraniami. To będzie trudne. Liam'owa koszulka była obok łóżka, lecz nigdzie nie mogłam znaleźć bielizny. Zapytałam towarzysza, który zakładał dół swojej odzieży, czy jej nie widział, stanowczo i szybko zaprzeczył. Zbyt szybko...
- Liam, błagam oddaj - wyciągnęłam dłoń w jego stronę. Był już ubrany z spodnie oraz zakładał białe, wysokie adidasy. Uśmiechnął się do mnie i wyciągnął z tylnej kieszeni spodni moje figi podnosząc je wysoko, poza zasięg moich rąk.
Podeszłam delikatnie stąpając na palcach i wyciągając dłoń w górę drugą opierałam się o tors Payne'a. Tak, skakać też próbowałam, lecz na nic. Spojrzałam w oczy szatyna z wyzwanie i zaczęłam kierować się w stronę drzwi do salonu. Po kilku krokach Liam chwycił mnie za nadgarstek i szybkim ruchem podniósł mnie na ręce i razem ze mną kierował się do reszty naszych ubrań.
- Nie chcę się z Tobą jeszcze rozstawać - szepnął głębokim głosem, powietrze które wydobywało się z jego ust załaskotało mnie w miejsce za uchem.
- Musimy wrócić do rzeczywistości - odparłam i wpiłam się w jego usta korzystając z okazji, że nadal byłam w jego ramionach.
Postawił mnie na ziemi nie odrywając ust od pocałunku. Na tyle na ile mogliśmy się od siebie oderwać staraliśmy założyć na siebie odzież, lecz problem był ze znalezieniem mojego drugiego obuwia. W końcu udało nam się znaleźć szpilkę leżącą obok szklanej ławy, prawdopodobnie została kopnięta przez blondyna gdy wpadł bez zapowiedzi do apartamentu przyjaciela.